Badania psychologiczne dowodzą, że aż 82% z nas stara się za wszelką cenę unikać ryzyka. Jednak w finansach gwarantowane opcje rzadko są najbardziej korzystne. Gdy sytuacja gospodarcza jest sprzyjająca, rozsądna dawka ryzyka może być wskazana, by pomnożyć nasz kapitał. Oczywiście o ile mamy ochotę spróbować.
Jak pokazują dane, w 2014 roku większość Polaków ulokowała swoje pieniądze w produktach gwarantujących ochronę kapitału lub o niskim poziomie ryzyka inwestycyjnego. Najpopularniejsze były lokaty, obligacje skarbowe, konta osobiste, a także fundusze inwestycyjne pieniężne i dłużne, które stanowiły aż 8 z 10 najpopularniejszych funduszy w minionym roku. Ryzyko związane z inwestowaniem w polskie czy zagraniczne akcje spółek giełdowych, choć może przynieść wymierne zyski, wciąż odstrasza wielu Polaków.
Ostrożność nie jest jednak domeną tylko naszych rodaków. Daniel Kahneman i Amos Tversky, psychologowie badający proces podejmowania decyzji, odkryli, że ludzie z reguły kierują się chęcią uniknięcia ryzyka. Aż 82% badanych, mających do wyboru opcję bezpieczną i bardziej ryzykowną, zdecydowało się na pierwszą z nich. Strach przed ewentualną stratą sprawia, że wybieramy opcje mniej korzystne, ale pewne. Pokazuje to, jak wielką rolę w podejmowanych przez nas decyzjach odgrywa poczucie pewności.
- Nasze życiowe wybory zawsze niosą za sobą jakiś rodzaj ryzyka. Z jednej strony jest to ryzyko związane z możliwą stratą lub zmianą na gorsze. Bardzo rzadko pamiętamy jednak o tym, że na drugiej szali jest ryzyko związane z utratą możliwości czy szans - zauważa dr Lidia Czarkowska, psycholog i socjolog. - Ryzyko z jakim spotykamy się w codziennych decyzjach, jak to związane ze zmianą pracy, miejsca zamieszkania czy z domowymi finansami może zniechęcać i odstraszać, ale rezygnując z niego na rzecz bezpieczeństwa, tracimy potencjalne korzyści i możliwości - mówi Lidia Czarkowska.
Jak w życiu, tak i w finansach
Tę samą zależność możemy zaobserwować również w finansach. - Większość ludzi decyduje się na inwestowanie w produkty bezpieczne, głównie lokaty, nawet jeśli ich oprocentowanie jest bardzo niskie. Tak skrajny konserwatyzm jest zrozumiały w przypadku osób, które nie akceptują absolutnie żadnych, nawet drobnych wahań wartości inwestycji. Często jednak bywa tak, że nawet osoby, które byłyby skłonne podjąć wyższe lub niższe ryzyko w zamian za wyższy potencjał zysku, wstrzymują się z decyzją o inwestycji - mówi Piotr Minkina z Union Investment TFI.
W przypadku Polski częstą przyczyną takiej postawy jest wciąż żywa jest pamięć o kilkudziesięcioprocentowych spadkach indeksów giełdowych w czasie ostatniego kryzysu. Wiele osób musiało się wówczas zmierzyć z głębokimi stratami, najczęściej wynikającymi z zainwestowania całego kapitału "na górce", na fali wszechobecnego hurraoptymizmu.
- Kluczem do efektywnego zarządzania finansami jest zachowanie proporcji między bezpieczeństwem a ryzykiem. Można to osiągnąć dzięki tzw. dywersyfikacji portfela inwestycyjnego, czyli dobraniu do niego takich produktów, których łączny poziom ryzyka nie sprawi, że każdego dnia będziemy nerwowo wyczekiwać na wycenę. Jeśli decydujemy się na zainwestowanie części portfela na rynku akcji, nie możemy czuć dyskomfortu za każdym razem, gdy wartość naszego kapitału spadnie tymczasowo o kilka procent - radzi Piotr Minkina. - Ważna jest także systematyczność, która ochroni nas przed ulokowaniem wszystkich oszczędności w potencjalnie nie najlepszym momencie koniunkturalnym - dodaje.
Nasza wrodzona tendencja do unikania ryzyka nie zawsze podpowiada najlepsze decyzje. Tak w finansach, jak i innych dziedzinach życia, największą efektywność możemy osiągnąć umiejętnie wyważając, w jakich sytuacjach wybrać opcję bezpieczną, a w jakich trochę zaryzykować. Oczywiście pod warunkiem, że jesteśmy gotowi odrobinę zaryzykować, by dać sobie szansę na osiągnięcie większych benefitów. - Wybór między sytuacją bezpieczną i znajomą a nową i niepewną jest zawsze trudny. Czasami jednak podjęcie pewnego ryzyka sprawia, że otwierają się przed nami nowe możliwości. To bardzo często jedyny sposób na zmianę i rozwój - mówi Lidia Czarkowska. Podejmując ryzyko bądźmy jednak pewni, że jesteśmy w stanie zaakceptować jego potencjalne konsekwencje.