Nająć czy kupić? Oto jest pytanie

Będąc studentem warto się zastanowić, co bardziej się opłaca kupno mieszkania czy też wynajęcie. A to za sprawą rządowego programu "Rodzina na swoim", który zakłada pomoc państwa w spłacie kredytu mieszkaniowego. Od września mogą z niej skorzystać także osoby samotne.

Budżet państwa dopłaci mniej więcej połowę odsetek od kredytu na zakup mieszkania, którego powierzchnia nie przekroczy 50 m kw. Ale uwaga! Dopłata obejmie maksymalnie 30 m kw., co oznacza, że nadwyżkę w metrażu trzeba sfinansować samemu, płacąc pełne odsetki.

W Invigo przeanalizowano ofertę banków pod kątem studenta, który chciałby pożyczyć 200 tys. zł na zakup mieszkania w cenie 240 tys. zł. Autorzy raportu zakładają, że student ma czas na pracę (na umowę zlecenie lub dzieło), a w razie braku zdolności kredytowej wraz z nim zadłużają się np. jego rodzice ("Rodzina na swoim" dopuszcza taką możliwość).

Miesięczna rata kredytu w ramach tego programu nie przekracza 700 zł. Faktycznie, to kwota niższa od miesięcznego czynszu w przypadku samodzielnego najęcia kawalerki. Maciej Chyziak z Invigo informuje, że w dużych miastach Polski jest to wydatek, który waha się od 840 zł w Toruniu do 1470 zł w Warszawie (średnio). Ceny wynajmu niewielkich mieszkań w dużych ośrodkach akademickich takich jak: Poznań, Gdańsk, Kraków czy Katowice przewyższają 1 tys. zł miesięcznie. Dodatkowo właściciele mieszkań do cen wynajmu nie wliczają kosztów eksploatacyjnych (tj. prąd, gaz, woda), które podnoszą comiesięczne wydatki związane z mieszkaniem.

- W tej sytuacji warto przeanalizować kwestię zakupu choćby niewielkiego, ale jednak własnego mieszkania - zachęca Chyziak. Według niego "szanse na kredyt ma każdy, i każdy bez najmniejszych przeszkód może sprawdzić, co zaproponują mu dziś banki". Równocześnie ekspert Invigo przyznaje, że "młody wiek, zazwyczaj połączony z brakiem historii kredytowej, a także brakiem stałego zatrudnienia w przypadku studentów, może stanowić pewną przeszkodę do swobodnego wyboru ofert kredytowych. Mimo to warto próbować".

Zachęcając studentów i ich rodziców do zadłużania się, Invigo nie zwrócił jednak uwagi na czynniki, które sprawiają, że ten plan jest nierealistyczny. Po pierwsze, ze względu na bardzo niski limit ceny m kw. w programie "Rodzina na swoim" w największych aglomeracjach dopłatą objęty jest bardzo mały odsetek mieszkań, głównie gdzieś na obrzeżach (w niektórych miastach znalezienie takiego graniczy z cudem). W dodatku ceny małych mieszkań w przeliczeniu na m kw. są zwykle wysokie. Po drugie, zaciągnięciu kredytu zawsze towarzyszą niemałe koszty, m.in. marża i prowizja oraz ubezpieczenie nieruchomości (najczęściej 190-240 zł miesięcznie) i ubezpieczenie na życie. Dochodzą też koszty związane z samą transakcją (notariusz, opłata sądowa, opłata od czynności cywilnoprawnych) oraz opłaty związane z utrzymaniem mieszkania, które w przypadku najmu bierze na siebie właściciel.

Studenci coraz częściej decydują się na zamieszkanie w kilka osób. Z badań serwisu Szybko.pl wynika, że studenci najczęściej mieszkają w trzy-, czteroosobowych grupach, wynajmując mieszkania dwu- i trzypokojowe położone w pobliżu uczelni. W stolicy miesięczne koszty wynajmu dwupokojowego mieszkania wynajętego przez cztery osoby to przeciętnie niespełna 500 na osobę plus opłaty licznikowe.

Źródło: wyborcza.pl


ostatnia zmiana: 2012-01-25
Komentarze
Polityka Prywatności