Bez dostępu do funduszy strukturalnych?

Komisja Europejska planuje, by kraje, które łamią dyscyplinę finansów publicznych, miały ograniczony dostęp do funduszy strukturalnych. To kara proponowana dla wszystkich, a nie tylko dla strefy euro. Jak twierdzi Danuta Huebner to nielogiczne i kontrproduktywne.

Już jutro Komisja Europejska przedstawi propozycje rozporządzeń polityki spójności UE w latach 2014-2020. Jak ujawniła w na spotkaniu szefowa komisji ds. rozwoju regionalnego w Parlamencie Europejskim, Danuta Huebner, KE przedstawi kontrowersyjną propozycję automatycznych sankcji makroekonomicznych; o takie sankcje - ale tylko dla strefy euro - w lipcu zaapelowali w liście do szefa KE Jose Barroso, kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy.

Kraje członkowskie, które łamią ustalone w Pakcie Stabilności i Wzrostu zasady dyscypliny finansów publicznych mają być karane. Fundusze najpierw byłyby zawieszane, a ostatecznie nawet zabierane krajom, które nie dostosowałyby się do zaleceń UE, by redukować nadmierny deficyt, dług czy brak równowagi na rachunku obrotów bieżących.

Jak komentuje Huebner, chodzi o wszystkie fundusze objęte unijną polityką spójności, a więc także regionalne, na rozwój obszarów wiejskich i fundusz rozwoju rybołówstwa. Kara ma nie obejmować natomiast dopłat bezpośrednich dla rolników czy funduszy na badania. Biedniejsze kraje UE, czyli przede wszystkim nowe państwa członkowskie oraz Grecja i Portugalia, które są głównymi beneficjentami funduszy spójności i strukturalnych, byłyby w naturalny sposób najbardziej narażone na te nowe sankcje.

- Jako ekonomistka muszę się sprzeciwić. Ta propozycja jest kompletnie nielogiczna i kontrproduktywna - powiedziała Huebner.

Była komisarz ds. polityki regionalnej przypomniała, że obecnie KE robi wszystko, co w jej mocy, by pogrążonej w kryzysie długu i bliskiej bankructwa Grecji pomóc w absorpcji unijnych środków.

- Brakuje kompletnie logiki między tym, co KE robi teraz, i co chce zaproponować na nowy okres 2014-2020. Chyba nikt nie oczekuje, że za dwa lata zupełnie wyjdziemy z kryzysu - powiedziała.

- Trudno znaleźć argument za, poza argumentem politycznym, że trzeba zwiększyć presję na kraje członkowskie, by przestrzegały dyscypliny finansowej - powiedziała.

Według obecnie obowiązujących reguł Paktu Stabilności i Wzrostu, niesubordynowanym krajom już teraz można odbierać środki unijne, ale tylko z jednego Funduszu Spójności. Sankcję tę można zatem zastosować tylko wobec krajów najbiedniejszych o PKB poniżej 90 proc. średniej unijnej (a więc nowych krajów, a także Grecji i Portugalii).

Zgodnie z projektem, KE proponuje na lata 2014-20 KE 376 mld euro na politykę spójności, z czego aż 162,6 mld euro ma trafić do regionów najbiedniejszych o PKB mniejszym niż 75 proc. średniej unijnej. Dla regionów bogatszych, które przekroczą próg, (co w niedalekiej przyszłości będzie dotyczyć Mazowieckiego), mają być zapewnione specjalne środki przejściowe (38,9 mld euro). Dla najbogatszych regionów ze średnią powyżej 90 proc. KE proponuje 53 mld euro. Ponadto 68,7 mld euro ma być przeznaczone na Fundusz Spójności na duże inwestycje w krajach o PKB poniżej 90 proc. średniej unijnej.

Ponadto KE zaproponuje wyznaczenie limitu absorpcji funduszy przez dany kraj na 2,5 proc. jego PKB. To, ile ostatecznie Polska dostanie funduszy, będzie więc też zależeć od tempa jej wzrostu w latach 2014-2020. Nieoficjalnie, opierając się na długoterminowych prognozach Dyrekcji ds. Gospodarczych i Finansowych, KE szacuje, że w przypadku Polski może to być nawet ponad 80 mld euro. W obecnym budżecie 2007-13 ten limit wynosił 4 proc. PKB.

Inna ważna zmiana, która najpewniej będzie obowiązywała w nowym budżecie UE, to ograniczenie funduszy na innowacje, tak, by były dostępne tylko dla małych i średnich przedsiębiorstw. Przeciwko funduszom dla dużych, bogatych firm protestuje Londyn.

Źródło: money.pl


ostatnia zmiana: 2011-11-05
Komentarze
Polityka Prywatności