Bosy miliarder

9 miliardów dolarów majątku zgromadził dzięki temu, że głosił słowo boże. Działał charytatywnie, ale na sobie też nie oszczędzał - dach jego domu lśnił złotem, a w garażu stał Jaguar.

Oskarżany o oszustwa, defraudacje i szarlataństwo, miał jednak grono licznych wyznawców - prawie 30 milionów osób na całym świecie.

Wioskę Puttaparthi w południowych Indiach, która chyliła się ku upadkowi odmienił i stała się jedną z indyjskich metropolii. Jego fundacja zbudowała dwa szpitale, dwa uniwersytety, stadiony, instytut muzyczny i muzeum imienia Sai Baby. Z wdzięczności do religijnego guru są tu ulice jego imienia, fontanny, a nawet lotnisko.

Historia Sai Baby zaczęła się gdy ten miał 14 lat. Ukąszony przez skorpiona, po długiej chorobie doznał zmiany osobowości: jak głosi legenda zaczął mówić w sanskrycie i opowiadać o świętych miejscach, w których nigdy nie był. Dziecko wygłaszające kazania i mądrości szybko zgromadziło wokół siebie uczniów. Wkrótce uznano, że Sai Baba jest zapowiadanym przez świętą księgę wedyjską Bhagavatgitę najwyższym wcieleniem Boga - połączeniem Shakti oraz Shivy.

Głosił hasła, jak być szczęśliwym, jak uniknąć cierpienia i jak wprowadzić pokój na ziemi - dzięki temu zyskał uznanie w Indiach, w Europie i Ameryce. Najważniejszy obowiązek jego wyznawców - pomoc potrzebującym.

Swoją fundację Sathya Sai Organization założył w 1960 roku. To jedna z największych organizacji non profit na świecie. Jej roczny budżet sięga nawet kilkuset milionów dolarów - w zależności opd tego jak hojni są darczyńcy. Fundacja utrzymuje się jedynie z datków, nie prowadzi żadnej działalności zarobkowej. Dziś ma 1200 centrów w sumie w 130 krajach na całym świecie. Jej filia znajduje się nawet w Beverly Hills.

Fundacja buduje szpitale, szkoły, uniwersytety, muzea w całych Indiach. Ponadto prowadzi aśramy, czyli miejsca duchowego odosobnienia, do których przybywają wierni z całego świata, by praktykować sześć najważniejszych cnót wedyjskich: miłość (prema), pokój (śanti), prawda (satya), właściwe postępowanie (dharma) oraz niekrzywdzenie (ahimsa).

Pobyt w takim miejscu polega głównie na tym, że się wstaje o 5 rano, całymi dniami pracuje - np. sprząta, szyje itp., mało i kiepsko je. Takie wyrzeczenia mają prowadzić do przebudzenia i są odtrutką na konsumpcyjny styl życia, zwłaszcza Europejczyków i Amerykanów. Chętnych na takie wakacje nie brakuje.

Do wyznawców należą także znane osobistości: hollywoodzka aktorka Goldie Hawn, która kilkukrotnie odwiedziła główny aśram Sai Baby w Puttaparthi, Richard Gere, Sarah Ferguson, była żona księcia Andrzeja oraz Isaac Tigrett, założyciel sieci Hard Rock Cafe. Temu ostatniemu Sai Baba miał w 1992 roku ocalić życie.

To nie jedyny cud na koncie. Lista uzdrowień Sai Baby jest długa. Jednym z najbardziej znanych tricków duchownego był sypiący się z jego dłoni ni stąd ni zowąd pył, który Sai Baba wykorzystywał do namaszczania chorych.

Skandale wokół Sai Baby wybuchły w 2003 roku, kiedy kilku Amerykanów, którzy odwiedzili indyjski aśram oskarżyło go o molestowanie seksualne. Całe zajście było nagrane na video, a Sai Baba tłumaczył, że były to praktyki uzdrowieńcze. Autorytet guru ucierpiał zwłaszcza na Zachodzie, jego książki przestały się sprzedawać, a wydawnictwo prowadzone przez jego fundację splajtowało.

Źródło: platine.pl

ostatnia zmiana: 2011-11-05
Komentarze
Polityka Prywatności