Wyższe raty, ale nie na długo

Przez tydzień złoty osłabił się tak, że rata kredytu w euro urosła o ponad 40 złotych, a w szwajcarskim franku o niemal 100 złotych. Analitycy uspokajają. Zawirowania na rynku walutowym nie potrwają długo, a umacniający się złoty spowoduje, że raty będą niższe. Za rok o nawet 200 złotych.

Umocnienia złotego spodziewają się wszyscy analitycy walutowi. Większość z nich poproszona o rewizję ich ubiegłotygodniowych szacunków podniosła w górę jedynie prognozy kursów na koniec grudnia. W dłuższej perspektywie - wszyscy wciąż są zgodni - złoty będzie się umacniał.

W momencie przeprowadzania ankiety za euro trzeba było zapłacić 4,07 złotego, a za franka i dolara odpowiednio 3,14 i 3,13 złotego. Według uśrednionych prognoz analityków za rok za europejską walutę trzeba będzie zapłacić o 33 grosze mniej niż obecnie. Frank i dolar będą tańsze odpowiednio o 39 i 42 grosze.

Ostatnie wahania kursów walut niepokoją posiadaczy walutowych kredytów hipotecznych. Wielu Polaków ma pożyczki w euro i franku szwajcarskim. Posiadacz kredytu, którego rata została rozliczona po wczorajszym kursie, w zależności od waluty, w jakiej zaciągnął kredyt, musi zapłacić od 40 do ponad 100 złotych więcej niż przed tygodniem.

Z osłabienia złotego cieszą się eksporterzy i osoby zarabiające w obcych walutach. Przykładowo sprzedawca mebli, który wczoraj zamienił na złote transfer w wysokości 100 tysięcy euro zarobił 13 tys. złotych więcej niż gdyby całą transakcję rozliczył przed tygodniem. Zyskała też Polka pracująca w irlandzkim sklepie i zarabiająca 1700 euro miesięcznie. W ubiegłym tygodniu jej wypłata byłaby warta o ponad 200 złotych mniej niż wczoraj.

Jednak zdaniem analityków w nieco dłuższym terminie zmiany kursów walutowych będą działać na ich niekorzyść. Już za rok wartość tego samego kontraktu w przeliczeniu na złote będzie o ponad 30 tysięcy złotych niższa niż obecnie. Z kolei miesięczna pensja sprzedawczyni będzie niższa o ponad 500 złotych.

Ostatnie osłabienie złotego w stosunku do pozostałych walut to dużej mierze efekt obaw o kondycję gospodarczą peryferyjnych krajów strefy euro. Chodzi przede wszystkim o problemy finansowe Irlandii i niepokoje o to, że jej los podzielą Portugalia i Hiszpania. Nie bez wpływu na osłabienie polskiej waluty jest także nacjonalizacja Otwartych Funduszy Emerytalnych na Węgrzech.

Według ministra finansów Jacka Rostowskiego osłabienie złotego będące efektem turbulencji w strefie euro jest naturalne i jedynie tymczasowe. Tego samego zdania jest szef NBP Marek Belka - Wystarczy, że turbulencje na rynku ustąpią i złoty zacznie się umacniać. Nie ma co panikować - uspokaja.

Mogą temu sprzyjać zaprezentowane wczoraj, znakomite dane dotyczące polskiej gospodarki. - To powinno w końcu skłonić RPP do rozpoczęcia cyklu podwyżek stóp procentowych, co z kolei może wspierać złotego, jednak raczej nie w grudniu - podsumowuje Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.

Źródło: money.pl

ostatnia zmiana: 2011-11-05
Komentarze
Polityka Prywatności