Atak zimy. Uważaj, może cię drogo kosztować!

Zima może nas mocno uderzyć po kieszeni. Kary spotkać nas mogą za nieusunięty śnieg i sople, a grzywny za łamanie przepisów pracy. Nieodśnieżony chodnik może kosztować właściciela posesji 100 złotych, sople na dachu nawet 5 tysięcy złotych. Za zmuszanie pracowników do pracy w zbyt niskiej temperaturze, pracodawcy grozi do 30 tysięcy złotych grzywny.

Za nieodśnieżenie chodnika, który przebiega wzdłuż naszej posesji, możemy zostać ukarani mandatem w wysokości 100 złotych. - Funkcjonariusze najpierw pouczą o konieczności odśnieżania. Gdy to nie poskutkuje, to ukarzą mandatem – przyznaje Rafał Koko, dyżurny Straży Miejskiej w Jeleniej Górze.

Odśnieżanie, usuwanie lodu czy błota pośniegowego z chodnika leży jednak w interesie właścicieli nieruchomości. Na zasypanym chodniku łatwo o wypadek, a gdy przechodzień poślizgnie się na nim i złamie rękę, czy nogę, właściciel nieruchomości może zapłacić o wiele więcej niż 100 złotych. Poszkodowany może go pozwać teoretycznie o dowolną kwotę.

- Istnieją ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej, przewidujące tego typu wypadki - mówi Marcin Tarczyński, przedstawiciel Polskiej Izby Ubezpieczeń. - Należy jednak pamiętać, że żadne ubezpieczenie nie zwalnia nas z elementarnej dbałości o administrowane mienie. Jeżeli administrujemy drogą czy budynkiem, to naszym obowiązkiem jest utrzymywanie go w takim stanie, aby nie stwarzał dla nikogo zagrożenia - tłumaczy. Dotyczy to także ataków zimy.

- Zarządcy nieruchomości są zobowiązani do posiadania obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej zarządcy nieruchomości - zwraca uwagę Agnieszka Rosa, rzeczniczka PZU SA. - Minimalna suma gwarancyjna została ustalona jako równowartość 50 000 euro. Składka za ubezpieczenie jest uzależniona od wysokości przychodów oraz przebiegu ubezpieczenia - tłumaczy.

Gdy dojdzie do nieszczęśliwego zdarzenia, powinniśmy natychmiast powiadomić pogotowie ratunkowe i Straż Miejską. Strażnicy muszą spisać notatkę służbową i ustalić do kogo należy chodnik.

- Jeśli do gminy, to sprawa zostanie przekazana do zarządcy, który poda poszkodowanemu numer polisy, z którego zostanie wypłacone odszkodowanie – tłumaczy Rafał Koko.

W sytuacji, gdy nieodśnieżony chodnik należy do właściciela posesji i nie załatwimy z nim sprawy odszkodowania polubownie – możemy złożyć przeciwko niemu pozew cywilny i żądać zadośćuczynienia przed sądem.

W takiej sytuacji przydadzą się dowody, które pozwolą udokumentować całe zdarzenie. Pierwszym będzie wspomniana notatka służbowa – sporządzona przez strażników miejskich.

Oprócz tego, do pozwu możemy dołączyć np. dokumentację z pogotowia ratunkowego, które przyjechało na miejsce wypadku.

Można także zrobić – choćby telefonem komórkowym – zdjęcie chodnika. Będzie to dowód na to, jak wyglądał w momencie upadku. Pomocne okaże się też spisanie danych świadków upadku i telefony kontaktowe do nich.

Dowodem mogą być ponadto wszelkie rachunki za kupione leki (kserokopie recept), wizyty u lekarza oraz przebytą rehabilitację. Pamiętajmy, że powinny to być rachunki imienne, a nie zwykle paragony z kasy fiskalnej.

W razie jeśli nie dojedziemy do celu, możemy domagać się od przewoźnika zwrotu kosztów biletu. To nie wszystko, możemy też domagać się bezpłatnego dowiezienia do miejsca z którego wyruszyliśmy. Przepis ten nie dotyczy jednak pasażerów korzystających z biletów okresowych, na przykład miesięcznych, oraz w przypadku komunikacji komunalnej.

Jeżeli na przykład śnieżyca wystąpi wcześniej i zarządzający koleją czy siecią autobusową wiedzą, że nie mogą wywiązać się z umowy, muszą nas o tym powiadomić oraz zapewnić darmowy transport zastępczy.

W razie opóźnienia samolotu również mamy prawo domagać się kilku rzeczy: bezpłatnych dwóch połączeń telefonicznych, faksów, teleksów lub maili i - jeśli to potrzebne - posiłków, noclegu w hotelu i transportu między hotelem a lotniskiem. Przewoźnik jest do tego zobowiązany, gdy opóźnienie wynosi:

  • ponad dwie godziny w przypadku rejsów do 1.500 km
  • ponad trzy godziny w przypadku rejsów wewnątrz Unii Europejskiej powyżej 1.500 km i między 1.500 a 3.500 km w przypadku rejsów poza Unią
  • ponad cztery godziny w przypadku pozostałych rejsów.

Jeśli lot jest opóźniony o więcej niż pięć godzin, mamy prawo do rezygnacji z podróży i zwrotu ceny biletu w ciągu 7 dni. Przysługuje nam też zwrot kosztów połączeń opłaconych w ramach biletu, a nieprzydatnych z uwagi na opóźniony lot. Mamy też prawo do bezpłatnego powrotu do portu wskazanego na bilecie jako początkowy.

Jeśli jednak opóźnienie lub odwołanie lotu nastąpiło z powodów od przewoźnika niezależnych (np. zła pogoda), nie uzyskamy żadnego odszkodowania z tytułu poniesionych strat.

Na odszkodowanie nie liczmy też w przypadku podróży koleją. Tutaj także złe warunki pogodowe zwalniają przewoźnika od odpowiedzialności. Możemy za to domagać się zwrotu kosztów biletu w sytuacji, gdy opóźnienie wynosi co najmniej jedną godzinę. Zwrot kosztów przysługuje nam za całe połączenie lub za jego niezrealizowaną część. Może on dotyczyć również części zrealizowanej, jeśli dalsza podróż jest już bezcelowa.

Dodatkowo jesteśmy uprawnieni do podróży powrotnej, do miejsca wyjazdu w najbliższym możliwym terminie. Musimy jednak pamiętać o tym, by wziąć od konduktora poświadczenie podróży danym pociągiem.

Źródło: money.pl

ostatnia zmiana: 2011-11-05
Komentarze
Polityka Prywatności