Solidarność: bez pieniędzy reformy niewiele pomogą

Kształcenie nowych wykładowców i naukowców, a potem ich efektywna praca zależne są od funduszy, a nie tylko przepisów - podkreślali we wtorek przedstawiciele Sekcji Nauki NSZZ "Solidarność" na konferencji prasowej Sejmie.

Konferencja odbyła się w trakcie wysłuchania publicznego, w którym bierze udział ok. 100 przedstawicieli różnych środowisk związanych ze szkolnictwem wyższym. Dotyczy ono rządowych projektów ustaw reformujących szkolnictwo wyższe.

"Solidarność" zgłosiła ponad 50 uwag do poszczególnych przepisów nowelizacji ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym, związek chce też odrzucenia przez Sejm całej nowelizacji ustawy o stopniach i tytułach naukowych oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki.

"Proponowane w ustawie zmiany procedur związane z nadawaniem stopnia doktora i stopnia doktora habilitowanego mają, jak mówi rząd, skrócić ten proces. Ale czas trwania tego procesu nie zależy od procedur, on zależy od tego jak szybko dany naukowiec zgromadzi dorobek, który będzie wystarczający do uzyskania tych stopni. A przy swoim wynagrodzeniu on musi szukać możliwości dorobienia i nie ma czasu tego dorobku zgromadzić" - powiedział Andrzej Pfitzner z Komisji Zakładowej "Solidarności" na Politechnice Warszawskiej.

Z krytyką związkowców spotyka się też kilka pomysłów rządu na odmłodzenie kadry pracowników na uczelniach, które, ich zdaniem, naruszają prawa pracownicze i równość płci. Projekt nowelizacji zakłada bowiem, że stosunek pracy mianowanych nauczycieli akademickich wygasa automatycznie, kiedy osiągną oni wiek emerytalny, który dla kobiet wynosi 60 lat a dla mężczyzn 65 lat.

"Niższy wiek emerytalny staje się czynnikiem dyskryminującym kobiety w stosunku do mężczyzn" - podkreśliła Krystyna Andrzejewska z Komisji Zakładowej "Solidarności" w Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Dodała, że jest to zabieg, który ma na celu uzupełnienie kadr uczelni niepublicznych, bo na nich to ograniczenie wiekowe nie obowiązuje, więc emerytowani wykładowcy z publicznych uczelni trafią do prywatnych.

Związkowcy przypomnieli też, że kształcenie odbywa się też w instytutach Polskiej Akademii Nauk, które prowadzą wielu doktorantów, tymczasem zarobki pracowników PAN są niższe niż wynagrodzenia pracowników uczelni. "Wielokrotnie wysuwano argument, że zarabiamy mniej, ponieważ nie prowadzimy dydaktyki, a to nie prawda" - powiedziała Mieczysława Irena Boguś z Sekcji Krajowej Polskiej Akademii Nauk NSZZ "Solidarność".

Ponadto, jak tłumaczyli związkowcy, projekt nowelizacji prawa o szkolnictwie wyższym zakłada usankcjonowanie prawne prowadzenia studiów doktoranckich przez instytuty PAN. Był to jeden z powodów, dla których związek przygotował własny projekt nowelizacji ustawy o Polskiej Akademii Nauk, który zakłada m.in. ustalanie wysokości wynagrodzeń pracowników PAN według tych samych zasad, jakie obowiązują dla pracowników szkół wyższych. Zdaniem "Solidarności", naukowcy najlepiej wiedzą jakie konsekwencje praktyczne ma dane rozwiązanie prawne i to oni powinni weryfikować skuteczność przepisów i proponować lub recenzować zmiany.

"Naszym głównym celem jest zwrócenie uwagi na to, że jest to materia niezwykle złożona i nie można uchwalać przepisów bez prawdziwej konsultacji społecznej" - powiedziała przewodnicząca Sekcji Krajowej PAN NSZZ "Solidarność" Teresa Włodarczyk.

Źródło: PAP

Foto: patrz.pl

ostatnia zmiana: 2011-11-05
Komentarze
Polityka Prywatności