Minister Skarbu Państwa Aleksander Grad poinformował, że maksymalna cena akcji Tauronu dla inwestorów indywidualnych wyniesie 70 groszy. Zdaniem analityków przy takiej cenie zakup akcji powinien okazać się opłacalny. O ile sytuacja na giełdzie znacznie się nie pogorszy.
Zapisując się na akcje nie wolno zapomnieć o tym, że 12,4 procent papierów Tauronu mają już w swoich rękach obecni i byli pracownicy spółki. Akcje nie są objęte żadnymi zakazami sprzedaży, co oznacza, że również one mogą trafić na rynek już w pierwszym dniu notowań. Tak duża podaż może znacznie ograniczyć potencjalne szybkie zyski.
- To kolejny czynnik ryzyka, który powinni brać pod uwagę inwestorzy indywidualni - podkreśla Marcin R. Kiepas. - Gdyby sytuacja na rynku była bardzo dobra, nie miałoby to większego znaczenia. Teraz może zaważyć na debiucie - uważa analityk.
Inwestorów, którzy zastanawiają się nad kupnem akcji Tauronu i trzymaniem ich przez kilka lat, mogą skusić dwie rzeczy. Po pierwsze, spółka deklaruje przeznaczanie co najmniej 30 procent zysku na dywidendę. Po drugie, właścicielom akcji obiecuje zniżki na energię elektryczną w przedziale od 5 do 15 procent.
Do kupna i trzymania akcji nie zachęcają za to na razie poczynania dwóch spółek energetycznych, które są notowane na giełdzie. Kurs PGE jest dzisiaj o około dziewięć procent niższy w porównaniu do ceny emisyjnej. Z kolei Enea od listopada 2008 roku urosła o 18 procent.
Nie wolno też zapominać o tym, że Tauron, który ma dziś ponad cztery miliony klientów, będzie musiał zainwestować gigantyczne środki w swoją modernizację. Plany są bardzo ambitne, bo w ciągu dziesięciu lat Tauron chce wydać około 50 miliardów złotych. Chociaż inwestycja jest bardzo duża, to z drugiej strony może inwestorom znacznie ograniczyć potencjał zysków.
Źródło: money.pl