Zdaniem polskich europosłów Polska może się starać o środki na usuwanie skutków powodzi z funduszu solidarności Unii Europejskiej.
Taka możliwość istnieje już od 2002 roku, kiedy to po powodziach w Europie Środkowej Komisja Europejska utworzyła specjalny program pomocowy.
W ciągu ośmiu lat z funduszu korzystano w przypadku 33 różnego rodzaju klęsk żywiołowych,Wsparcie dostało 20 krajów Unii Europejskiej.
Z pomocy można skorzystać, jeżeli straty będą przekraczać 0,6 proc. PKB Polski, czyli ponad 2 miliardy euro, będzie można mówić o pieniądzach na likwidację skutków katastrofy narodowe. Jeżeli zniszczenia będą mniejsze - o funduszach na pomoc związku z katastrofą o charakterze regionalnym.
- Teraz po tę pomoc powinna sięgnąć Polska - mówi przewodnicząca komisji rozwoju regionalnego europoseł Danuta Hubner.- Rozmiar nieszczęścia jest tak wielki, że Polska powinna szybko
skalkulować straty i jak najszybciej zasygnalizować Komisji
Europejskiej, że chcemy wystąpić o pomoc - powiedziała Hubner.
- Można przyjąć, że miała miejsce katastrofa naturalna, która dotyczy
regionu. Aby Polska skorzystała z funduszu wystarczy, że katastrofa
dotyczy większości ludzi w regionie i że destabilizuje go gospodarczo.
Wydaje się, że sytuacja w Małopolsce i Śląsku tak wygląda -
oceniła. Według Huebner od momentu, kiedy wystąpi katastrofa rząd ma 10
tygodni na wystąpienie do KE o pomoc.
Członek komisji rozwoju regionalnego eurodeputowany SLD Wojciech Olejniczak dodaje, że każde fundusze teraz się przydadzą. Jego zdaniem obecnie fundusz solidarności dysponuje kwotą miliarda euro.
Z kolei, eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości Konrad Szymański
przekonuje, że pomoc jak na warunki Unii Europejskiej powinna trafić do
Polski szybko.
Do tej pory w ciągu 8 lat funkcjonowania
funduszu solidarności na pomoc poszkodowanym krajom Unia Europejska
przekazała ponad 2 miliardy euro.
Źródło: money.pl