Przewozy Regionalne spłaciły część zadłużenia co pozwoliło na tymczasowe uruchomienie zawieszonych połączeń InerREGIO. Spór o długi nadal jednak trwa, kosztował obie spółki co najmniej 4 miliony złotych. To nie koniec złych wiadomości dla pasażerów, na tory nie wyjedzie część pociągów TLK należących do PKP Intercity.
Na zawieszeniu blisko 50 połączeń InerREGIO tracą pasażerowie, ale też same spółki - Przewozy Regionalne jak i PKP PLK.
- Jeszcze za wcześnie jest na pełne oszacowanie ewentualnych kosztów związanych z zawieszeniem połączeń InterREGIO przez ten okres. Na razie możemy jednak powiedzieć, że dziennie z naszych usług na tych trasach korzystało około 20 tys. pasażerów - mówi Piotr Olszewski, rzecznik prasowy PR.
Gdy w lutym Przewozy
przestały płacić, PKP PLK zdecydowały się wstrzymać połączenia kolejowe,
ale jedynie interREGIO - najbardziej dochodowe połączenia.
W tym tygodniu przewoźnik ten wpłacił na konto PKP PLK kwotę 28,5 mln
zł z tytułu opłat za korzystanie z infrastruktury kolejowej. Jednak
według Krzysztofa Łańcuckiego, rzecznika prasowego PKP PLK, to za mało.
-
Nie zapłacona faktura za marzec, śladowa wpłata na poczet należności za
luty, 20 maja będziemy oczekiwali na zapłatę za kwiecień kolejnych
około 40 mln - mówi Łańcucki.
Przewozy Regionalne tłumaczą, że wciąż czekają na wpłatę zaległych kwot
z Ministerstwa Infrastruktury oraz z województw, na terenie których
wykonuje usługi przewozowe. Liczą także na wsparcie ministerstwa w
restrukturyzacji historycznego zadłużenia Przewozów Regionalnych.
Według
Piotra Olszewskiego środki te powoli spływają co pozwoli na dalsze
regulowanie zobowiązań wobec PKP PLK. 23 maja na konto zarządcy torów ma
zostać przelana kolejna transza. Spółka zamierza wpłacić ok. 35-40
mln zł, czyli tyle ile mniej więcej oczekuje zarząd PKP PLK.
PKP PLK groziła również wstrzymaniem połączeń PKP Intercity, która także zalegała z terminowymi płatnościami za korzystanie z torów. Stanie się to od 1 czerwca, gdy z rozkładów zniknie ok. 40-50 pociągów spółki InterCity.
- Cały czas prowadzimy rozmowy z PKP PLK na temat spłaty
zadłużenia i ograniczenia eksploatacji torów. Na razie nie wiadomo kiedy
i w jakim trybie zaczniemy to zadłużenie spłacać – mówi Paweł Ney, rzecznik PKP Intercity.
PKP Intercity jest więc
traktowana znacznie łagodniej niż Przewozy Regionalne, choć termin
opóźnień jest podobny. Według Krzysztofa Łańcuckiego na dzień 1 maja,
przewoźnik ten dłużny był 125 mln zł i nie miał opłaconych należności za
luty i marzec.
- Rozmowy przebiegają spokojnie, na pewno dogadamy się z PKP PLK. Nasz styl negocjacji jest bardzo ugodowy i koncyliacyjny. Przecież mamy długi – dodaje Ney.
Ze zmianami w rozkładzie jazdy pasażerowie muszą się liczyć już od najbliższej niedzieli. Ney zapewnia jednak, że nie ma to związku z obecnie trwającymi negocjacjami z PKP PLK.
- Zmiany w rozkładach, które wprowadzamy od 16 maja nie mają absolutnie żadnego związku ze sprawą rozliczeń z zarządcą infrastruktury i koniecznością ograniczenia eksploatacji torów. Zmiany te są spowodowane pracami modernizacyjnymi prowadzonymi przez PKP PLK głównie na trasie Warszawa - Trójmiasto - dodaje Ney.
Zmiany dotyczą 59, z 340 pociągów TLK. Większość z nich będzie miała
wydłużony czas przejazdu, kilka zostanie odwołanych zupełnie, a kilka
będzie dodatkowo zatrzymywało się w małych miejscowościach. Zmianami
objęte jest także kilkanaście połączeń EIC i kilku międzynarodowych.
-
Na odcinkach znacznej długości będzie można jeździć tylko jednym torem,
co komplikuje ruch pociągów i zmniejsza przepustowość trasy. Będą to
roboty torowe oraz budowa 16 wiaduktów (10 drogowych i 6 kolejowych).
Znaczna część tych prac będzie zakończona do końca 2010 r. -
wyjaśnia rzecznik PKP PLK.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że 43 pociągi należące do PKP
Intercity, które prawdopodobnie zostaną skreślone z rozkładu jazdy od 1
czerwca to przede wszystkim właśnie Tanie Linie Kolejowe. Mają zniknąć
m.in. połączenia z Warszawy do Gdyni, Krakowa i Olsztyna, z Lublina i
Jeleniej Góry do Wrocławia, a także połączenia z Lublina do Chełma i
Przemyśla i z Białegostoku i Olsztyna do Suwałk.
- Przewoźnicy
na naszą prośbę konsultują obecnie listę pociągów, których kursowanie
nastąpiłoby najprawdopodobniej od 1 czerwca, termin ten wymaga
trójstronnych ustaleń. Na liście znajdą się pociągi PKP Intercity w
liczbie odpowiadającej ograniczeniu pracy eksploatacyjnej Przewozów
Regionalnych - mówi Krzysztof Łańcucki.
Według PKP
PLK, obecnie PR obowiązuje ograniczenie o około 8 proc. po uwzględnieniu
wniosków przewoźnika o skrócenie tej listy o pociągi finansowane przez
samorządy.
- Mogą na niej znaleźć się także zmiany na liście pociągów PR, których kursowanie zostało zawieszone od 4 maja. Chcemy, żeby były to zmiany skoordynowane w sposób możliwie jak najmniej wpływający na ofertę dla pasażerów - dodaje Łańcucki.
PKP Polskie Linie Kolejowe to monopolista. Utrzymuje, buduje i wynajmuje tory ponad 80 firmom, które uzyskały licencje na przewożenie pasażerów lub towarów. W ciągu roku liczba przewozów sięga 2,5 mln.
Największym klientem PKP PLK są Przewozy Regionalne, obsługują 44 procent połączeń, kolejne są PKP Cargo - 30 proc. przewozów, a trzecim pod względem liczby połączeń - PKP Intercity - 10 procent.
Za udostępnianie torów oraz należących do niej dworców PKP PLK pobiera opłaty. W przypadku pociągów pasażerskich jest to średnio 4 złote za przejechany kilometr oraz około 2 złotych za minutę postoju pociągu na peronie.Rocznie przychody spółki przekraczają 4 mld złotych. 2,64 mld zł to należności za udostępnione tory. PKP PLK najwięcej zarabia na PKP Cargo - rocznie blisko 1,2 mld zł. Przewozy Regionalne powinny płacić blisko 470 mln zł rocznie.
Spółka wciąż przynosi straty, choć trzeba przyznać, że z roku na rok są one coraz mniejsze. Podczas gdy w 2005 roku PKP PLK była blisko miliard pod kreską, to już w 2008 roku strata netto wyniosła 110 mln złotych.
Na początku ubiegłego roku majątek spółki sięgał blisko 20 mld złotych. Mimo restrukturyzacji, cięciu etatów i wyprzedaży majątku, zadłużenie PKP PLK przekroczyło 60 procent wartości majątku, czyli 12 mld złotych.
Skarb Państwa jest właścicielem blisko 60 proc. udziałów w firmie. Spółka cały czas jest dotowana przez państwo (w 2010 uzyska z budżetu 900 mln zł).
Źródło: money.pl