Fotel prezydenta kosztuje coraz więcej

15 lat temu głos poparcia kosztował Aleksandra Kwaśniewskiego 51 groszy. Reelekcja kosztowało go ponad dwukrotnie więcej. Przed pięcioma laty komitet Lecha Kaczyńskiego, który pokonał Donalda Tuska, za głos zapłacił już 1,63 zł.

Serwis money.pl porównał koszty trzech ostatnich kampanii prezydenckich: z 1995, 2000 i 2005 roku.

Przed pięcioma laty zwycięstwo kosztowało Lecha Kaczyńskiego 13,5 mln zł, to blisko trzy razy więcej niż za pokonanie Lecha Wałęsy w 1995 roku zapłacił Aleksander Kwaśniewski.

Jak do tej pory, komitety najwięcej wydawały na plakaty, spoty reklamowe, ulotki i gadżety. Na przykład przed dziesięcioma laty komitet Aleksandra Kwaśniewskiego wydał na te cele 8 mln zł. Pięć lat później komitet Lecha Kaczyńskiego przeznaczył na reklamę 8,9 mln zł.

W przeciwieństwie do parlamentarnych, kampanie prezydenckie nie są dotowane przez państwo. Przed każdą kampanią Państwowa Komisja Wyborcza na podstawie rozporządzenia wydanego przez Ministerstwo Finansów określa kwotę, jaką komitety mogą przeznaczyć na jak najlepsze zaprezentowanie kandydata.

W tym roku górny limit to niespełna 15,56 mln zł. Przed pięcioma laty komitet mógł wydać do 13,82 mln zł.

- Górną granice ustalono po to, by możliwie wyrównać szansę wszystkich kandydatów - mówi Krzysztof Lorentz z Państwowej Komisji Wyborczej. - Gdyby jej nie ustalono, kandydaci o największych możliwościach finansowych zagłuszyliby kampanie konkurentów.

Górny limit nie oznacza, że kandydaci tyle mogę wydać na reklamę, czyli na spoty, plakaty i ulotki. - W tym przypadku obowiązuje ograniczenie. Na te cele można przeznaczyć najwyżej 80 procent wszystkich wydatków - mówi Lorentz.

- Wątpię czy jakikolwiek komitet w tym roku wyda kwotę choćby zbliżoną do górnego limitu - mówi Edward Kuczera skarbnik komitetu Grzegorza Napieralskiego- Jeszcze dokładnie nie oszacowaliśmy, ile wydamy na tę kampanię, myślę jednak, że największe sztaby będą w stanie wydać do 5 - 6 mln złotych. Więcej w tak krótkim czasie po prostu nie ma sensu.

Na znaczne skrócenie czasu kampanii nakłada się nastawienie jednego z głównych komitetów. Wszystko wskazuje na to, że Platforma Obywatelska zrezygnuje z billboardów w kampanii Bronisława Komorowskiego. Grzegorz Schetyna podtrzymał swój apel o rezygnację w czasie kampanii z umieszczania reklam wyborczych na billboardach - Nie chcemy epatować społeczeństwa, a jednocześnie zaoszczędzimy sporo pieniędzy. Dodał również, że jego zdaniem nie ma sensu organizować debat politycznych przed I turą wyborów.

Komitety mogą być finansowane przez partie, przez osoby fizyczne oraz mogą zaciągać kredyty.

Wykluczone jest przekazywanie komitetowi wyborczemu pieniędzy przez inne niż partie polityczne podmioty niebędące osobami fizycznymi (np. firmy, stowarzyszenia, państwowe i samorządowe jednostki organizacyjne, fundacje itd.).

Łączna suma wpłat od osoby fizycznej na rzecz jednego komitetu wyborczego nie może przekraczać 15-krotności minimalnego wynagrodzenia za pracę. W tym roku limit ten wynosi 19755 zł.

Kampania może być finansowana z kredytów bankowych. Wysokość kredytu nie jest limitowana, jednak jego poręczycielem mogą być wyłącznie obywatele polscy. Zobowiązanie poręczyciela nie może być wyższe od 19 755 zł.

Wszystkie komitety w ciągu trzech miesięcy po wyborach muszą złożyć w państwowej Komisji Wyborczej sprawozdania finansowe.

Komitety mogą zgromadzić nieograniczone środki, tutaj nie obowiązują limity, jednak każda nadwyżka po rozliczeniu powinna zostać przeznaczona na cele charytatywne. Taką nadwyżkę w wysokości blisko 7 tysięcy złotych wykazał na przykład komitet Lecha Kaczyńskiego.

Za przekroczenie wydatków oraz nieprawidłowości w sposobach gromadzenia środków na wybory, komitety mogą zostać ukarane finansowo. Przed pięcioma laty PKW odrzuciła sprawozdania komitetów Donalda Tuska i Andrzeja Leppera. W pierwszym przypadku przekroczona została maksymalna kwota, którą można było wydać na kampanię. W drugim przypadku wskazano na nieprawidłowości związane z sposobem gromadzenia pieniędzy.

Komitetów jednak nie ukarano, ponieważ tuż po wyborach rozwiązały się, a w tej sytuacji ordynacja nie precyzuje, kto powinien ponieść karę.

Źródło: money.pl


ostatnia zmiana: 2011-11-05
Komentarze
Polityka Prywatności