Bankowy Mikołaj zaczyna zachęcać oszczędzających

W tym roku banki dość nieoczekiwanie nie kuszą klientów okazyjnymi, świątecznymi kredytami, jak to było niemal co roku o tej porze. Ale mają za to coś dla posiadaczy wolnej gotówki. Równie nieoczekiwanie bowiem zaczynają nieśmiało zachęcać do jej ulokowania. Odsetki nieznacznie rosną, a z pewnością nie spadają. To zupełna nowość i wyłom w trwającej od wielu miesięcy tendencji do ich obniżania.

Jeszcze w połowie poprzedniego miesiąca, gdy sporządzana była ówczesna edycja naszego rankingu najlepszych lokat bankowych, niewiele wskazywało na nadejście oznak przełomu. Mówiliśmy w nim jednak, że obniżki oprocentowania nie są już tak powszechne i dynamiczne, jak jeszcze do niedawna. To spostrzeżenie nas nie zawiodło. W tym miesiącu symptomy zmian są już dużo bardziej wyraźne.

W ciągu ostatnich czterech tygodni makroekonomiczne otoczenie rynkowe nie zmieniło się aż tak bardzo, by uzasadniać zmianę polityki banków w dziedzinie oprocentowania lokat. Perspektywa rozpoczęcia cyklu podwyżek stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej nie przybliżyła się ani na jotę. Oznaki wychodzenia naszej gospodarki ze spowolnienia i powrotu na ścieżkę szybszego wzrostu są co prawda wciąż widoczne, ale to żadna nowość. Kadencja obecnej Rady kończy się już niebawem. Czeka nas więc powołanie jej nowego składu, „ukonstytuowanie” się i „oswojenie” jej członków w nowej roli, ustalenie zasad i poglądów. To wszystko z pewnością nie wpłynie przyspieszająco na jakiekolwiek decyzje merytoryczne tego organu. A specjalnych powodów do ich przyspieszania nie ma.

Za jedną ze zmian warunków rynkowych można by uznać wzrost inflacji. Ale był on w ostatnich miesiącach roku powszechnie przewidywany i oczekiwany. Nie ma tu żadnego zaskoczenia. Jedynym wytłumaczeniem zmiany polityki banków w zakresie oprocentowania lokat jest więc nadchodząca powoli zmiana w polityce udzielania kredytów. Również sytuacja niektórych banków, poszukujących sposobów zwiększenia bazy do bardziej ekspansywnej polityki kredytowej oraz poprawy płynności.

Pewnym argumentem, tłumaczącym zmianę polityki banków może też być spodziewany w ostatnich miesiącach roku przejściowy wzrost wskaźnika inflacji. To zjawisko powodować może zmniejszenie się atrakcyjności lokat w ocenie klientów banków. I być może banki, licząc się z tym, przynajmniej wyhamowały tendencję obniżania oferowanego oprocentowania.

Wielkich zmian nie widać, ale średnia rośnie

Porównując stawki lokat w złotych oferowane w połowie grudnia przez najbardziej hojne pod tym względem banki ze stawkami sprzed czterech tygodni, wielkich zmian nie widać. Przynajmniej na pozycji liderów. Ale pewne ruchy są widoczne na dalszych miejscach naszego zestawienia. Na razie są one bardzo niewielkie i wynikają z decyzji pojedynczych banków, ale być może jest to pierwsza jaskółka, zwiastująca wyłom z dotychczasowej tendencji. W każdym razie średnie oprocentowanie w bankach z pierwszej dziesiątki nieznacznie się zwiększyło w przypadku lokat o najkrótszych terminach oraz lokat dwuletnich. Na razie to efekt bardziej ekspansywnych działań dwóch zaledwie banków (Kredyt Banku i Invest Banku).

Liderzy pozostają wciąż ci sami, ale fakt, że żaden z nich nie obniżył oprocentowania ani o ułamek punktu procentowego, też jest znamienny. Do października niemal co miesiąc stawki były obniżane. Teraz ta tendencja się zmienia. W tym przypadku brak zmian to też zmiana. Wypada tylko uważnie obserwować, co będzie się działo w kolejnych tygodniach.

Zmniejszanie się różnic między oprocentowaniem oferowanym przez banki z czołówki naszego zestawienia, a tym z jego dalszych miejsc, sygnalizowane już w poprzedniej edycji rankingu, nadal postępuje. W tym miesiącu to jednak wynik przesuwania się ku górze tych banków, które do tej pory oferowały mniej atrakcyjne oferty. Trudno w tej chwili przewidzieć, czy w najbliższej przyszłości podobną tendencję będziemy obserwować w przypadku liderów. Wydaje się, że mniej lub bardziej odległa, ale jednak zbliżająca się coraz bardziej perspektywa wzrostu stóp procentowych powinna je do tego skłonić. Do tej pory, co prawda, najczęściej bywało tak, że w warunkach rosnących stóp procentowych banki najpierw podwyższały oprocentowanie kredytów, a odsetki od lokat z większym opóźnieniem i w mniejszej skali. Ale kryzys wiele w świecie finansów zmienił i kto wie, czy i w tej kwestii nie pojawią się nowe tendencje.

Jeśli chodzi o tendencje w zakresie odsetkowej konkurencji lokat, w najbliższym czasie sporo też może zależeć od zachowania się największych graczy na naszym rynku, czyli największych banków detalicznych. W naszym zestawieniu nie są oni widoczni, ponieważ oferują pozornie zupełnie niekonkurencyjne warunki. Ale w podejmowaniu decyzji o ulokowaniu swoich oszczędności wciąż większość klientów kieruje się takimi kryteriami, jak przyzwyczajenie, rozpoznawalność marki banku, poczucie bezpieczeństwa, a nieco mniejszą wagę przywiązując do wielkości zysku.

W kilkumiesięcznej historii naszego rankingu rzadko mieliśmy okazję opisywać dynamiczne zmiany w kategorii oprocentowania lokat walutowych. Tym razem jednak do powiedzenia pozornie jest jeszcze mniej niż zwykle. Niemal żaden z banków, ujętych w naszym zestawieniu, nie zmienił oprocentowania lokat w przypadku żadnej z walut, ani żadnego terminu.

Ale nie można też powiedzieć, by na rynku walutowym było w ostatnim czasie specjalnie nudno. A więc mimo nie zmieniającego się oprocentowania lokat, ich atrakcyjność ulega jednak sporym zmianom, a perspektywy na przyszłość są dość niepewne. A więc wzbudzające zainteresowanie.

Perspektywa zastąpienia złotego przez euro wciąż się nam oddala. Nie tak dawne przymiarki do 2012 roku poszły już niepamięć. W minionym tygodniu znów jednak pojawiły się dywagacje na temat daty wejścia do strefy euro. Nie miały one charakteru konkretnych planów, ani nawet deklaracji, a raczej scenariusza w kwestii domniemanych szans i możliwości. Mówi się więc obecnie o 2015 roku. Dla niektórych to może i data tak odległa, że aż abstrakcyjna. Dla części z nas może być już jednak przedmiotem konkretnych planów. Oprocentowanie lokat w euro wydaje się zupełnie nieatrakcyjne. Ale jeśli weźmiemy pod uwagę niepewność, po jakim kursie być może już za kilka lat będziemy wymieniać złote na euro, już teraz inaczej spojrzymy na perspektywę zakładania lokat w tej walucie.

Z nieco inną sytuacją mamy do czynienia w przypadku lokat w dolarach. Tu też oprocentowanie nie zmieniło się w ciągu ostatnich czterech tygodni. Ale za to sporo zmieniło się z samym dolarem i postrzeganiem atrakcyjności tej waluty. A co za tym idzie, zmienił się też sens trzymania dolarów na lokacie, choćby marnie oprocentowanej.

W listopadowym rankingu lokat pisałem: „tracąca od wielu miesięcy na wartości amerykańska waluta nie jest najlepszą lokatą kapitału, ale wciąż ma swoich zwolenników”. Dziś to zdanie straciło sporo na aktualności. Bo zmieniła się rzeczywistość. Dziś dolar już nie traci na wartości, lecz zyskuje. I w stosunku do euro, i w stosunku do złotego. I nie tak łatwo było tę zmianę przewidzieć, a mówiąc bardziej precyzyjnie, przewidzieć datę jej wystąpienia. Przewidywanie przyszłości generalnie nie jest łatwe. Dlatego też zamiast trudzić się po próżnicy, lepiej jest działać tak, by żaden scenariusz nas nie zaskoczył. Dziś na posiadaczy dolarowych lokat trudno już patrzeć jak na dziwaków, którzy za darmo oddają bankom swoje oszczędności. Dolar kupiony (licząc po nieco abstrakcyjnych stawkach rynku międzybankowego, oddających jednak tendencje na rynku dostępnym dla indywidualnego klienta) 4 grudnia po 2,7 zł, dziś wart jest prawie 15 groszy więcej. Pewnie, że można go trzymać w domu w pojemniku na mąkę, ale w banku mimo wszystko będzie pewniej. A i parę centów z mizernego oprocentowania też lepsze niż nic.

Niewiele zmian zaszło także w przypadku najmniej opłacalnych lokat we frankach szwajcarskich” - tak brzmiał nasz komentarz z poprzedniego miesiąca. Jeśli chodzi o wysokość oprocentowania, do dziś nie stracił nic na aktualności. W poprzednim tygodniu szwajcarski bank centralny pozostawił stopy procentowe na niezmienionym poziomie. A z zapowiedzi jego przedstawicieli wynika, że zmian nie należy się spodziewać jeszcze przynajmniej przez sześć miesięcy. Ale za sześć, czy osiem miesięcy może być zupełnie inaczej. Więc zamiast się martwić, ile wydamy wówczas na spłatę raty naszego kredytu na mieszkanie, można starać się w najbliższych dniach - gdy nieco stanieją - kupić te 500 „szwajcarów” i spać spokojnie. Wpłacając je na lokatę zarobimy chociaż na część znienawidzonego spread’u.

Podsumowanie

W przypadku lokat bankowych, tak jak w każdej innej formie oszczędzania czy inwestowania, trzeba pilnie śledzić to, co dzieje się na rynku. Często bowiem nie same bieżące zmiany oprocentowania dają cenne wskazówki, ale obserwacja pierwszych oznak pojawiania się nowych tendencji. Sytuacja na rynkach finansowych wciąż jest wysoce niepewna i niestabilna. Stare rynkowe przysłowie mówi: „spodziewaj się niespodziewanego”. Kto tej zasady nie docenia, często traci szansę na zysk, a czasem traci pieniądze. Mijający rok uśpił nieco czujność i rozpieścił wielu inwestorów. Zarabiać można było na niemal wszystkim. Niestety, przyszły rok może być pod tym względem znacznie bardziej kapryśny. Czego wszystkim inwestorom i oszczędzającym serdecznie nie życzę.

źródło: nf.pl

ostatnia zmiana: 2011-11-05
Komentarze
Polityka Prywatności